Pomysł
na post nasunął się w związku z festiwalem OFF Plus Camera, na
którym brytyjski aktor będzie promował swój film. Fala fanek
twarzy i ciała aktora rozpoczęła przygotowania: jedne będą
czekać na lotnisku z transparentami, inne pod hotelem a innym z
kolei uda się wejść na konferencję i nawet posłuchać, co mówi
sam zainteresowany. Obserwując wszystkie te reakcje zaczęłam
zastanawiać się, czy jest ze mną coś nie tak skoro pan
Cumberbatch nie robi na mnie najmniejszego wrażenia? Jestem ogromną
fanką serialu BBC "Sherlock" a tym samym nie podoba mi się
główny bohater? No definitywnie jestem jakimś odszczepieńcem.
Odkąd
stałam się pełnowymiarowym kinomaniakiem trzymam się dewizy, że
ulubionych aktorów wybieram pod względem ich talentu a nie ładnej
twarzy. Jednak nie oszukujmy się - wszyscy zdajemy sobie sprawę, że
ładni (chociaż "ładny" to pojecie względne) ludzie mają
dużo większe szanse na zaistnienie w show buisnessie, mają większe
szanse na dostanie dobrej roli w filmie. Czym jest to spowodowane?
Czy współcześni twórcy są aż tak bardzo skomercjalizowani i
skorumpowani, że zależy im jedynie na dobrej sprzedaży swojego
dzieła a nie na jego wartości merytorycznej? Liczą jedynie, że
ludzie pójdą do kina obejrzeć film tylko ze względu na
przystojnego aktora a nie ze względu na pociągającą fabułę czy
przesłanie? Ingmar Bergman i Federico Fellini nie byliby pocieszeni!
Wracając
do samej postaci Benedicta. Aktorstwo facet ma we krwi, jego rodzice
również wykonywali ten zawód (możemy ich zobaczyć w jednym z
odcinków "Sherlock'a"). Mimo, że przez większość
kobiet uznawany jest za symbol seksu, sam nie do końca w to wierzy.
Po przeczytaniu paru wywiadów z tym człowiekiem dostrzegłam jego
ogromną skromność, szczerość oraz otwartość w kontaktach z
dziennikarzami i fanami. Przyznaję, że są to cechy, które
niezmiernie cenię u aktorów.
A
twarz? Bardzo często uroda nie idzie w parze z talentem. Dużo
bardziej cenię aktorów, którzy nie mają idealnej urody ale za to
mają genialny warsztat, niż beztalencia o ładnych buźkach. Z
biegiem czasu ideały piękna ulegają zmianom. Kiedyś bożyszczem
był Clark Gable a dzisiaj jest nim Leonardo DiCaprio. uroda nie trwa
wiecznie natomiast dobry aktor na zawsze pozostaje dobrym aktorem.
Uważam, że w taki właśnie sposób powinniśmy podchodzić do
fenomenu danej osoby czy filmu.
Jaka
jest pointa tego tekstu? hmm... w sumie to chyba jaram się
Benedictem jednak w trochę innym znaczeniu niż większość
nastolatek. Doceniam jego ogromny talent aktorski jednak jego twarz
zupełnie na mnie nie działa. A wręcz (tutaj chyba narażę się
wszystkim faneczkom), uważam, że jest zwyczajnie brzydki. Jako, że
mam 21 lat na karku, zaczynam patrzeć na wszystko z zupełnie innej
perspektywy. Tym, którzy jeszcze nie widzieli "Sherlocka"
serdecznie polecam zapoznanie się chociaż z jednym odcinkiem, a nóż
magia serialu zachwyci również Was ;) O samym serialu również
planuję w przyszłości napisać, jednak w związku z nawałem zajęć
i obowiązków nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy to nastąpi.
źródła: www.focusfilm.co.uk, www.eonline.com, www.thefilmstage.com, www. artsbeat.blogs.nytimes.com