W dzisiejszym poście chciałabym
podjąć z Wami temat muzyki. Muzyka zajmuje w moim miejscu bardzo
ważne miejsce. To właśnie pod jej wpływem, jako nastolatka,
kreowałam swój światopogląd, czerpałam kolejne inspiracje z
coraz to dziwniejszych i mroczniejszych utworów. (Tak, moimi
ulubionymi gatunkami muzycznymi jako nastolatki były najróżniejsze
odmiany metalu!) Dzisiaj również staram się czerpać z muzyki
najwięcej jak się da. Zmieniły się tylko moje muzyczne
upodobania. Chociaż właściwie nie zmieniły się w jakiś
diametralny sposób – wciąż słucham metalu, gdy nachodzi mnie na
to ochota. Ale jedno co muszę przyznać to to, że przez parę
ostatnich lat otworzyłam się na wiele wcześniej nie znanych mi
gatunków. Zdałam sobie sprawę, że muzyka niemal w każdej swojej
odsłonie potrafi być wartościowa. Podstawowe pytanie jest takie,
czy my potrafimy z niej coś wynieść czy słuchamy tylko dla
rozrywki. Nie wchodząc głębiej w dysputy filozoficzne chciałabym
przedstawić Wam ranking moich ulubionych śpiewających aktorów. Do
poniższej listy zaliczają się wszechstronnie utalentowani ludzie,
którzy znakomicie spisują się zarówno przed kamerą jak i w
studiu nagraniowym. Zapraszam do zapoznania się z moimi typami!
Mélanie Laurent
Jest to zdecydowanie moja ulubiona
aktorka-piosenkarka. Melanie idealnie udaje się łączyć aktorstwo
z karierą muzyczną. Udało jej się nagrać długogrający krążek,
który jest absolutnie wspaniały. Znajdziemy na nim uspokajające
melodie, okraszone lekkim głosem oraz wspaniałym językiem
francuskim.
Ryan Gosling
Kto z nas nie zna „Dead Man's
Bones”? Głupie pytanie. Projekt muzyczny Goslinga jest
fenomenalny. Muzyka, którą twory wraz ze swoim współtowarzyszem
Zachem Shieldsem balansuje pomiędzy alternatywą oraz indie.
Osobiście, indie należy w tej chwili do jednego z moich ulubionych
gatunków muzycznych. Dead Man's Bones odtwarzam nadzwyczaj często.
I wcale mi się nie nudzi!
Marion Cotillard
Ahh, Marion. Jedna z moich ulubionych
aktorek wszech czasów, osoba posiadająca ogromny talent. Oddała
się całkowicie karierze aktorskiej jednak na potrzeby musicalu
udała się do studia nagraniowego. Efekt jest wspaniały. Głos
Marion hipnotyzuje i sprawia, że słuchasz tej piosenki raz za
razem i gdy w końcu przestajesz orientujesz się, że właśnie
uleciały Ci trzy i pół godziny Twojego życia.
Johnny Depp
Johnny. Czy muszę mówić coś
więcej?
Audrey Hepburn
Audrey była osobą, która absolutnie
nie miała głosu do śpiewania. Dlaczego zatem ma tutaj swoje
miejsce? Za „Moon river” ze „Śniadania u Tiffany'ego”.
Scena, w której Holly Golightly siedzi na parapecie, śpiewając i
grając na gitarze przeszła do historii światowej kinematografii.
Sama zainteresowana przyznała, że nie znosi śpiewać, ponieważ
nie potrafi tego robić. Mimo wszystko przyjęła również rolę w
musicalu „Zabawna Buzia”, w którym wystąpiła u boku Freda
Astaire'a.
Mam nadzieję, że post przypadł Wam do gustu. W najbliższych dniach pojawi się część druga :)